środa, 14 maja 2014

I

Nazywam się Lisette Scarlet jestem medium i wcale mi to nie przeszkadza. Cieszę się, że mogę pomóc duchom, jakkolwiek dziwnie to nie brzmi. Zawsze staram się robić wszystko, aby pomóc tym duszom, które chcą przejść...jak to nazwać?...do nieba?...na drugą stronę? W każdym razie tam gdzie się idzie po śmierci. Jestem wyjątkowa i dobrze mi z tym. Teraz postanowiłam opowiedzieć, jak to wygląda z mojej perspektywy. Zapraszam, bądź częścią mojej historii.
- Ciociu dam radę, jeju nie jestem już dzieckiem. - westchnęłam po raz setny.
Mam już prawie 18 lat, a nadal traktuje mnie jakbym miała co najmniej osiem.
- Tak, tak wiem po prostu martwię się o ciebie i wolę upewnić się, że będziesz bezpieczna - powiedziała moja opiekunka, poprawiając mi bluzkę.
- Popracuję tam jeszcze tylko do końca tygodnia. - Spojrzałam mimochodem na zegarek i zaraz ruszyłam do drzwi. - Jakby coś się działo to dzwoń.
Wyszłam z podwórka i trzymając w jednej ręce deskorolkę, pomachałam cioci. Przeszłam kawałek drogi do chodnika i stanęłam na desce. Odepchnęłam się i pojechałam do Frutti. Po drodze niestety napotkałam zbłąkaną duszyczkę i musiałam jej pomóc, znaczy chciałam jej pomóc.
Gdy dojechałam w końcu na miejsce mojej pracy byłam już 20 minut spóźniona. Weszłam do środka i cichaczem próbowałam dostać się na zaplecze.
- Scarlet znowu spóźniona, co to ma być?- usłyszałam za plecami głos szefowej.
- Tak, tak przepraszam, to już naprawdę ostatni raz - powiedziałam pokornie i szybko czmychnęłam na zaplecze.
Założyłam firmowy kostium, czyli słodka różowa sukieneczka i kocie uszka, nie wiem czemu miało to służyć, ale się przyzwyczaiłam. Pracuję w Frutti od dwóch tygodni, ot zwykła kawiarenka z ciastkami, koktajlami, lodami i różnymi innymi słodkościami. Kate znalazła tę wakacyjną robótkę, obie stwierdziłyśmy, że popracujemy trochę, zarobimy, a później będziemy miały co wydawać.
- Hej znowu się spóźniłaś! Miałaś ''sprawę do załatwienia''? - powiedziała podkreślając ostatnie słowa.
- Tak, ale poszło mi wyjątkowo szybko - dodam, że Kate oczywiście znała mój sekrecik. - Dobrze jest jak nie muszę jeździć na drugi koniec miasta.
- Takie rzeczy to rób po pracy, a skoro już jesteś to zamówienia czekają. - Puściła oczko i wróciła do kasy.
Spojrzałam w stronę okienka i zauważyłam pełną tacę.
- No dobra idę, idę - westchnęłam marudnie i wzięłam się za robotę.
- Cześć Lisette! - usłyszałam głos dochodzący z okienka.
- Hejka Carl! - krzyknęłam w odpowiedzi.
Carl to fajny chłopak, pracuje w kuchni w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Przygotowuje prawie wszystkie zamówienia sam, naprawdę to lubi i  w dodatku świetnie mu to wychodzi.
Obok zamówień leżały karteczki z numerami stolików. Podeszłam do najbliższego z listy i podałam dzieciom lody.
- Trzymajcie. - Uśmiechnęłam się przyjacielsko i poszłam dalej.
Tak minął prawie cały dzień. Wakacyjna praca od 9.00 do17.00, kończyłyśmy jak na zewnątrz jeszcze było jasno.
Tym razem wracałam z Kate przez miasto, jedząc lody.
- Ahh kolejny plus tej roboty, darmowe lody po każdej pracy - powiedziała moja przyjaciółka kończąc swoją porcję.
- Jeju, ale ty to szybko zjadłaś, gdzie ty to mieścisz? - zapytałam wesoło.
Kate podniosła bluzkę i spojrzała na swój brzuch, dźgając go palcem.
- Może nie rób striptizu w środku miasta.
- Od kiedy podniesienie bluzki jest striptizem, po prostu patrze, czy nie przytyłam.
- Taaaak i to ile, nie widzisz tego, niedługo nie zmieścisz się w drzwiach. - Uśmiechnęłam się ironicznie.
- Masz rację, powinnam schudnąć, chodźmy jutro na basen, trochę popływamy i niedługo wrócę do dawnej formy. - Spojrzała na mnie, odwzajemniając uśmiech.
- No dobra odwołuje, rób co chcesz i jedz co chcesz, nie będę w to wnikać. - Podniosłam ręce w geście poddania.
- Lisette proooooszę, przecież nie musisz wchodzić od razu na głęboką wodę, po prostu popływamy sobie ot tak dla relaksu.
- Nie-lubię-pływać - powiedziałam dobitnie każde słowo.
- Wiem, ale kiedyś musisz się nauczyć, a co jak jakiś megasuper chłopak będzie się topił, a ty go uratujesz.
- Chyba powinno być odwrotnie, to mnie megasuper chłopak powinien ratować.
- A co za różnica kto kogo ratuje, chodźmy jutro proooszę. - Popatrzyła błagalnie robiąc oczy a'la kot ze Shreka.
- Wiesz, że masz ze mną za dobrze, ja się tak dla ciebie poświęcam - westchnęłam teatralnie.
- Ohh Lisette wiedziałam, że nie oprzesz się tak uroczej dziewczynie jak ja.
- Ty? Urocza? No chyba jednak nie, ja to robię z czystej...hmm...po prostu tak chcę - stwierdziłam kończąc swoją porcję lodów.
- To pójdziemy od razu po pracy, więc nie zapomnij stroju kąpielowego.
- Dobra, chodź pójdziemy teraz na plac zabaw.- Chwyciłam Kate za rękę i pociągnęłam ją w stronę placyku.
- Nie za stara jesteś na takie dziecinne zabawy?
- Tak jestem, ale co z tego - odpowiedziałam i uśmiechnęłam się szeroko.
- No dobra, ja zajmuję huśtawkę - krzyknęła i zaczęła biec.
- Ejj nie ma tak, ja też chcę się pobujać - powiedziałam jak mała dziewczynka i też zaczęłam biec.
W sumie po tym nie dziwię się, dlaczego ciocia traktuje mnie jak dziecko, skoro tak się zachowuje.
- Jeee wygram - usłyszałam przed sobą i zobaczyłam jak Kate wbiega na teren placyku.
- No chyba jednak nie. - Przyspieszyłam i dogoniłam blondynkę.
Zajęłam szybko huśtawkę i pokazałam Kate język.
- Hahaha bardzo śmieszne. - Zrobiła obrażoną minę.
- No pewnie. - Zaśmiałam się głośno.
- Ej Lisette, nie uważasz, że powinno tu być więcej dzieci?
Rozejrzałam się po placu i stwierdziłam, że ma rację. Mimo, że nie było jeszcze tak późno, na placu byłyśmy tylko my i dwoje chłopców siedzących w piaskownicy, którzy i tak po chwili wybiegli.
- Coś mi tu nie gra - mruknęłam i wstałam z huśtawki.
- Buhaha dałaś się wykiwać - krzyknęła Kate zajmując miejsce
Nagle karuzela niedaleko nas, zaczęła się powoli obracać.

4 komentarze:

  1. Mówiłam, że Cię znajdę XD :-D I ogólnie to serio to opowiadanie jest fajne :) Pisz dalej :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ok masz mnie xD miałam nadzieję, że jednak Ci się nie uda, ale skoro podoba się to fajnie. Dziękuję :D

      Usuń
  2. Nie wiem co napisać :/
    Nigdy nie byłam dobra w pisaniu komentarzy XD
    Ale opowiadanie jest w porządku :)
    Bardzo ciekawie się skończyło i nie mogę doczekać się następnej części ;)
    Właściwie, to jak opisujesz różne rzeczy,np...fartuszek w pracy, kojarzy mi się z anime XD
    Ogólnie bardzo fajnie :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też nie jestem dobra w pisaniu komentarzy xD W każdym razie dziękuję, nie sądziłam, że ktoś się zainteresuje i zacznie komentować od początku <3 Jestem przeszczęśliwa, że Ci się nawet spodobało :D
      Dziękuję :3

      Usuń